Skip Navigation
 

Poezja

2003

----------------------------------------------------------------------------------

BEZ ŚLADU

Wychodząc za drzwi,
wkroczyła w ciemność.
Cicho stąpała po wąskiej uliczce,
by nikt jej nie dostrzegł,
nie spłoszył.
W świetle księżyca
świeciła Jej urody nagość,
odbijając się w soplach śniegowych.
Nagle
w jednym z okien
zabłysło światło...

Nie został po niej
nawet szklany pantofelek...

----------------------------------------------------------------------------------

CZEKAJĄC

Czwarta nad ranem
Już księżyc zasypia
Budzi się słońce
Przez uchylone okno
wpadł podmuch wiatru
i zgasił świece
Nietknięta butelka
czerwonego wina
przytula dwa puste kieliszki
Pościel już wystygła
a bezsenna noc klęczy
na moich rzęsach

Tylko Ciebie wciąż nie ma

----------------------------------------------------------------------------------

DZIEŁO

Już nie ujrzysz mnie
w pomiętej białej bluzce
- wyprasowałam ją
Mankiety i kołnierz
wykrochmaliłam
Próbując mnie objąć
zraniłeś sobie ręce
ostrymi kantami
Nie dziw się
Przecież sam
nauczyłeś mnie prasować
a teraz potykasz się
o własne dzieło

----------------------------------------------------------------------------------

DŻDŻOWNICA

Mała zwinna

Wątła bezbronna
O różnej karnacji
Posiada wielką siłę
która pozwala jej się odradzać
Godzinami drąży korytarze w ziemi
Kiedy dżdży wychodzi na powierzchnię
Krawężnikiem pełznie przez miasto
Omija koła samochodów
Ma swoje życie
nie rozumiane przez człowieka
Jej domem często kałuża
Szklana tafla wody
chroni ją przed nadepnięciem
a jednocześnie jest pewną śmiercią

----------------------------------------------------------------------------------

FORMULARZ DO NIEBA

Nazwisko:
Syn pierworodny
Imię (nadane przez Stwórcę):
Wybraniec
Drugie imię (nadane przez świat):
Skazaniec
Trzecie imię (wybrane samodzielnie):
Samobójca
Miano nadane przez lud:
Tchórz

----------------------------------------------------------------------------------

LETARG

Wszystkie marzenia i plany
pozbierałam na kupkę
i wyrzuciłam do śmieci
Zamroziłam serce
by nic nie odczuwać
Rozpalona ogniem rozpaczy
zatapiam ciało
w morzu kryształowych łez
Żyję - nie żyjąc

----------------------------------------------------------------------------------

LIST DO B.

Napisałam list
Kolejny do sterty nie wysłanych
Przecież i tak ich nie czytasz
Znudziło Ci się
spełnianie moich próśb

Ale wiedz
że jutro napiszę następny

----------------------------------------------------------------------------------

MARZENIA

Chodzić po deszczu bosymi stopami
W letni dzień słońce objąć uśmiechem
Gonić wiatr na dzikiej plaży
Być pod osłoną błękitnego nieba
Przejść ze sto razy moją ulicę
Wąchać z zachwytem polne kwiaty
W nocnej głębinie
Wśród pełni księżyca
Aleją gwiazd biec bez pośpiechu
Stopy okrywać płaszczem trawy
Rankiem pić krople rosy
Na ławce w parku usiąść wieczorem
Nakarmić bezdomnego psa
Moje marzenia

----------------------------------------------------------------------------------

MELODIA ŻYCIA

Wspaniały kształt wyrzeźbiony przez stworzyciela
z przeźroczystego tworzywa
Z białego drewna nieskazitelna dusza
i cztery czarne struny
odpowiednio dostrojone do każdej osoby
Tylko dlaczego moje skrzypce
ciągle grają nieczyste dźwięki?

----------------------------------------------------------------------------------

NIE

Nie ukryję się przed Twoim cieniem!
Nie zamierzam uciekać!
Nie podpiszę na siebie wyroku!
Nie zawrę paktu z diabłem!
Nie zniszczysz mnie!
Nie zetrzesz na czarny pył!
Nie utopisz w lawinie kryształowego deszczu!
Nie dam się zwieść!
Nie wysuszysz Saharą znieczulenia!
Nie wypalisz płonącym ogniem namiętności!
Nie zatrujesz pamięci o mnie czystej jak łza!
Zostawię po sobie ślad
który nigdy nie zniknie z powierzchni Ziemi
- Na anielsko białym śniegu
podpiszę się własną krwią!

----------------------------------------------------------------------------------

OBALONY MIT

Podobno te kwiaty posiadają magię
która sprawia, że pamięć o drugim człowieku
staje się nieśmiertelna
Chciałam żeby z nami też tak było
dlatego wczoraj podarowałam Ci
bukiet polnych niezapominajek
A dzisiaj nie pamiętasz już nawet mojego imienia

----------------------------------------------------------------------------------

OSTATNIA RZECZ JAKĄ ZROBIĘ

Pożegnałam was jednym spojrzeniem
i uśmiechem zaciśniętych warg
popękanych od zbędnych słów
jak antyczne schody w muzeum
W czarnym kapturze bezdechu
idę po przeznaczenie
Zanim je wypełnię
literami namaluję relikwię
na grobowej płycie nicości

----------------------------------------------------------------------------------

PERSONA NON GRATA

Wydali wyrok
Uznali ją za czarownicę
chociaż nie mieli dowodów
nie złapali jej przecież na gorącym uczynku
Skazali ją na tradycyjną śmierć
przez spalenie na stosie
W noc duchów odprawili rytuał
tańcząc dokoła ognia i wołając
Precz!
Precz!

----------------------------------------------------------------------------------

PŁOMIEŃ

W szklanym świeczniku życia
Z czarnego wosku ulana
Wyprostowana dumnie stoi
linia życia
Biały knot ogniem płonie
wyznacza długość jej trwania
Znakiem bezlitosnego czasu
zgrubienia spływającego wosku
Wiarą i siłą tlący się blask
Jeden podmuch wiatru
i płomień zgaśnie

----------------------------------------------------------------------------------

ROZMOWA Z POETĄ

Codziennie wieczorem w nocnej ciemności
przy blasku księżyca i świetle gwiazd
przemawiasz do mnie nieznany poeto
na rozmowach upływa nam czas
Nie przerywamy nawet na chwilę
Jak gęsty kisiel leją się zdania
Twe słowa spadają po mlecznej drodze
jedno za drugim jak małe iskierki z ogniska
Starannie zbieram i plotę wianek
a potem wpinam we włosy
W mojej pamięci Twój głos rozbrzmiewa
W mych oczach gości nieznany błysk
Na twarzy nieśmiały rumieniec
Wkradłeś się w moje sny
Wciąż chcę Cię słuchać nieznany poeto
Mów do mnie jeszcze!

----------------------------------------------------------------------------------

RZEKA

Moja krew nie płynie już tak jak kiedyś
Po tętniczym wybuchu zmieniła swój bieg
i nie potrafi odnaleźć dawnego nurtu

----------------------------------------------------------------------------------

SAŁATKA

Jajko niezgody
Tuńczyk solony łzami
Ostra rzodkiewka
Starty ser naiwności
Pieprz i sól samotności
Łyżka majonezu obłudy
Mieszane starannie przez lata
w półmisku niesmacznego czasu
Taką sałatkę zjadacie codziennie
w ogromnych ilościach

Nie żal wam żołądków!?

----------------------------------------------------------------------------------

SER

Plasterek żółtego sera
Nieduży cienki - zwyczajny
Podziurawiony ostrzem słów
Te otwarte rany nigdy się nie zagoją.
Kona szczelnie zamknięty w przezroczystej folii
która nie przepuszcza powietrza
W zimnej lodówce wydaje ostatnie tchnienia
I nagle dane mu jest zachłysnąć się świeżym powietrzem
ale tylko po to by za chwilę nóż zadał ostateczny cios
Ginie marnie wraz z kromką suchego chleba
w żołądku człowieka
rozszarpany na drobne kawałki jak w układance
której nie da się ułożyć
I nikt nawet nie będzie pamiętał
że kiedykolwiek istniał

----------------------------------------------------------------------------------

SPOTKANIE

Wczoraj późnym wieczorem
wracając ulicą do domu
spostrzegłam ją
Delikatnie na palcach stąpała po kałużach
zaledwie opuszkami dotykając tafli wody
Wiatr unosił ją
jakby nie była istotą
lecz modlitwą
W mgnieniu oka przemknęła obok mnie
i zniknęła za rogiem
Do dzisiaj zastanawiam się kim była

----------------------------------------------------------------------------------

ŚLAD

Przecinek molestował kropkę
Potem dla zatarcia śladów
wylał resztę atramentu z kałamarza
Powstały kleks
Ukrył winę
ale nie uciszył sumienia

----------------------------------------------------------------------------------

UKRZYŻOWANIE

Jesteś mym katem odwiecznym
Katem sędzią panem
Ogień piekielny twoim narzędziem
przeszywa na wylot
żarem zabija
Gwoździami rozpaczy
na krzyżu wspomnień
przybiłeś me ciało
Zesłałeś wodospad słonych łez
który wypala głębokie rany
- One nigdy się nie zabliźnią

----------------------------------------------------------------------------------

WALECZNA

Boginią męstwa nazwana
W czeluściach życia zamknięta
Każdego dnia przekracza granicę ciemności
Walka trwa
Długie kosmyki ciemnych włosów
bronią do niej dostępu
niczym rycerskie miecze
Z bursztynowej głębi jej oczu
Kroplami spływa niemy krzyk
- Wołanie o pomoc
Gęsta lawa pokrywa jej ciało
zastyga na wieki
w nieśmiertelnym posągu

----------------------------------------------------------------------------------

WIDOK

Stanęłam nad przepaścią
W górze dostrzegłam
stado przelatujących dzikich gęsi
Potem powoli spuściłam oczy
w przestrzeń między skałami
Nigdy nie zapomnę tego co zobaczyłam!

----------------------------------------------------------------------------------

ZA PÓŹNO

Tyle chciał jej powiedzieć.
Zabrakło słów,
chęci,
okazji.
Nie wiedział,
że pamiętała ich pierwsze spotkanie
w piaskownicy na placu zabaw
przed blokiem.
Nie widział
jej siwych włosów
i zmarszczek
powstałych w kącikach ust,
nie miał czasu,
by się obejrzeć.
Nie słyszał,
jak szeptała jego imię,
pragnąc pożegnać się
przed ostatnim zakrętem...

----------------------------------------------------------------------------------

ZMIANA

Zawsze lubiłam ryby.
Smażone,
pieczone,
czy gotowane.
A najbardziej karpia
na święta.
A teraz
przy każdym kawałku
ość staje mi w gardle...
----------------------------------------------------------------------------------
 
 
 
« powrót|drukuj